W starym domu najbardziej lubiłam próg kuchni. Dzięki temu, że wieś kiedyś była mniejsza i bliżej było ludziom do siebie, cały czas ktoś w tym progu stał "na moment".
Przez to przystawanie "jatylkonachwilkę" w progu powstało przez lata zagłębienie, które z uporem świeżo upieczonej "pani domu" próbowałam doczyścić. Pozbawione warstwy lakieru brudziło się razem z wyschnięciem wody.
Tęsknię za tym wytartym progiem. Za tymi, którzy w nim przestawali. Ciocia Genia, która miała nie zdążyć umrzeć, a umarła w momencie, gdy tylko położyli ją w szpitalu. Babcia, która przychodziła "z dworu". Tatko, który teraz znosi szmelc, złom, zlewki zupy i jajka, a kiedyś przynosił nam kurczaczki i króliczki, które matka natura powołała do życia.
Żeby chociaż jakiś sąsiad zajrzał. Ale do mnie, już obecej, nikt prócz Cioci Basieni nie zajrzy. Siedzę sama w dawnym starym domu i piszę, zamiast się zająć "normalnymi" sprawami.
Czy kiedyś będę "normalna"?
Dobrzyńska kropka
sobota, 14 stycznia 2017
środa, 19 marca 2014
Nieogar mściciel
krzywd swoich. Rzuciłby miecz krasnalowi w odblaskowej kamizelce i krzyknął "Stawaj do pojedynku!". I sam z zawzięciem i zacięciem toczyłby pojedynek na parkingu przed CH. Jak mały rycerz zadałby ostatni cios gnidzie ludzkiej, która powinna była pozostać zakrwawionym strzępem ciemnej materii w wychodku rodziców mieszkających wówczas gdzieś na zasranych ogródkach działkowych. Przywilej oglądania słońca w pozycji wyprostowanej bardziej należy się gorylom i Putinowi niż takim Koszałkom-Opałkom pełzającym po obitych parkingach. Łapy, nogi, graby, wielkie stopy, smród, nerw, ludzki ścierw.
Mścić chcę się. Tymczasem pakuje na budowie i trenuje niestrach wobec uniesionej w górę ręki. Siedem długich lat treningu nie czyni mistrzyni.
Mścić chcę się. Tymczasem pakuje na budowie i trenuje niestrach wobec uniesionej w górę ręki. Siedem długich lat treningu nie czyni mistrzyni.
niedziela, 15 grudnia 2013
Nieogar felix
Szczęśliwa. Mimo bratnich ślubów, kłótni, słoty, mieszkań, cmentarzy, oczu, rąk i nóg. Mimo mostu i Torunia w kratkę co postawili na nim krzyżyk.
Za chlebek z serkiem jestem szczęśliwa i za darmo. Za oczy, ręce i nogi. Za głowę się łapię ze szczęścia :) Za książeczkę i za rymow-Anki, za siel-Anki. Za bajkę o jebniętej rybce. Za burze, kryzysy i krezusy.
Jestem Za!
sobota, 12 października 2013
Scena dramatu
Dramat na scenie. Główny winowajca leży nieprzytomny skuty w trupa. Wokół niego latają cukierki, zastawa stołowa i tłuką się ludzie.
niedziela, 22 września 2013
Czego uczą podróże zagraniczne
na poważne konferencje naukowe?
1. Że dominacja mężczyzn w nauce jest przytłaczająca.
2. Że "Die Deutschen sind doch dumm". Przynajmniej mężczyźni. Ich arogancja połączona z głupotą zdumiewa mnie coraz bardziej. Co jest trudnego w odnotowaniu, że rozumiem niemiecki, skoro śmiałam się z kolegi niemieckich dowcipów? No ale gwiazdor nie odnotował. Zbyt skupiony na sobie był. Skoro innemu tłumaczę, że czytałam te same teczki w archiwum w BERLINIE co on - to chyba jego język znam, prawda? Prawda? No, ale panowie Niemcy albo szarych komórek nie mają, albo taktu. Z zapałem szczeniaka zaczęli śmiać się z Polaków, gastarbeiterów i jazdy starymi klekotami (jakbyśmy to lubili, serio), chociaż mogłam ich usłyszeć i słyszałam DOSKONALE. Pozdrawiam panów serdecznie.
3. Że fikcja literacka jest uprawiana nawet na naj-naj-najwyższym szczeblu. Gdy dowiedziałam się, jak byli zapraszani naukowcy na ową konferencję włos na głowie mi się zjeżył. Cieszę się, że organizatorzy mieli więcej szczęścia niż rozumu i faktycznie przyjechali bardzo zainteresowani i w temacie odjąć plus minus 10-20%.
4. Że Nida to kawałek raju na ziemi. Ziemia i ziemianie średnio zasługują żeby taki kawałek raju posiadać.
5. Że na całym wybrzeżu tej częsci Bałtyku panują podobne zwyczaje kulinarne, albo zmowa jakaś :P Ile można jeść kartoflankę, rybę z obleśnym sosem szpinakowym, ryżem z kaparami (niecierpię) i warzywami? Dobrze, że konferencja nie trwała tydzień, bo utknęłabym w żywieniowym kole w wersji kaliningradzkiej - tam była ciągle wątróbka i ziemniaki z proszku.
6. Że starzy znajomi są najcenniejsi i trzeba o nich dbać.
7. Że nie mogę doczekać się powrotu do domu.
niedziela, 8 września 2013
"Powiedz w co wierzysz, a powiem Ci kim jesteś"
Prawda, piękno, dobro napisał ten ziom od taniego wina. Prawda jest droga, piękno niepotrzebne, ale bez tego ostatniego...
Wierzę w to, że w ludziach tkwi dobro. Że są dobrzy z natury, tylko czasem trzeba wbić głębiej ich dusze szpadel, żeby pokłady dobra znaleźć. Wierzę, że dobro można wyciągnąć za uszy. Wierzę w to, że ten, co bije słabszego powinien zgnić w więzieniu, a ten co krzywdzi dziecko zawisnąć na szubienicy. Wierzę, że dobro jest. Jeszcze wierzę w to, że trzeba próbować do bólu. Jak raz nie wyszło, spróbować jeszcze, jeśli to co chce się zrobić jest warte próbowania. Wierzę w to, że nawet, jak się wywalimy, to jest coś warte.
Tylko, jak się spotkam z tym ludzkim złem to ręce mi się trzęsą. Staram się być superbohaterem i ratować świat, ale sama nie daję rady. Za dużo do uratowania, a ja mam tylko dwie ręce, jeden różowy rower do dyspozycji i Golfa III. Need help. Anyone? Ręce mi się ostatnio zbyt często trzęsły...
Wierzę w to, że w ludziach tkwi dobro. Że są dobrzy z natury, tylko czasem trzeba wbić głębiej ich dusze szpadel, żeby pokłady dobra znaleźć. Wierzę, że dobro można wyciągnąć za uszy. Wierzę w to, że ten, co bije słabszego powinien zgnić w więzieniu, a ten co krzywdzi dziecko zawisnąć na szubienicy. Wierzę, że dobro jest. Jeszcze wierzę w to, że trzeba próbować do bólu. Jak raz nie wyszło, spróbować jeszcze, jeśli to co chce się zrobić jest warte próbowania. Wierzę w to, że nawet, jak się wywalimy, to jest coś warte.
Tylko, jak się spotkam z tym ludzkim złem to ręce mi się trzęsą. Staram się być superbohaterem i ratować świat, ale sama nie daję rady. Za dużo do uratowania, a ja mam tylko dwie ręce, jeden różowy rower do dyspozycji i Golfa III. Need help. Anyone? Ręce mi się ostatnio zbyt często trzęsły...
czwartek, 5 września 2013
Krzywe żale po gorzale
Dzień dobry, jestem nieogar i dobrzyńska kropka i nie piję. Nie piję, bo akurat nie mam co, ale jakbym miała, to bym wypiła. Czarę goryczy, nektar i brudzia. Najbardziej boli myśl, jak powiedział żon. Żon jest lekarstw na wszystko. Kilka myśli boli boli. Łatwo je zauważyć. Przebiegnie taka między jednym uchem a drugim i ała. Twardzielka wzrusza ramionami. I to już. Wzruszenie ramion dobija i przygina do gleby. Jak psa boli to gryzie. Ja gryzę tylko jak sobie pomyślę, co nie trzeba.
Bo lepiej być bezmyślnym jełopem. Takim się lepiej żyje.
Rewers.
Bo lepiej być bezmyślnym jełopem. Takim się lepiej żyje.
Rewers.
Subskrybuj:
Posty (Atom)